poniedziałek, 19 listopada 2012

Tęczowa mata

I znów słoma mi z butów wystaje...

Wczoraj wróciliśmy z Krakowa. Mgła nieprzeciętna - pewnie zauważyliście:)
A dziś piękna pogoda i mieliśmy wycieczkę na lotnisko. I patrzyliśmy jak lądowały i startowały różne machiny:)

Wspominałam ostatnio o macie - oto i ona...
Słonko i troszkę deszczu - żeby powstała tęcza:) Od dawna siedziała mi w głowie. Przy okazji nauczyłam się wierszyka, jak zapamiętać jej kolory w odpowiedniej kolejności:) "Czemu Patrzysz Żabko Zielona Na Głupiego Fanfarona":) Owieczki, muchomorki, ptaszek... Parę guziczków, sznureczków, wstążeczek żeby
było o co paluszku zaczepić:)
Poza tym zaczęłam się wkręcać w pikowanie...





 I łączka z drugiej strony:) Podoba mi się nie mniej niż przód:) Chwilami myślę, że nawet bardziej...








Tygodnia udanego życzę!






1 komentarz:

  1. Ania, wracam po pewnej przerwie. Wcześniej było tu może dwa wpisy, a teraz nie mogę się nadziwić - tyle kolorowych wyszywanych nowości! Genialne te Twoje patchworkowe makatki! :D

    OdpowiedzUsuń