Wczoraj robiłyśmy z Mary pierniczki:) Marysi nie starczyło cierpliwości na cały proces, ale przynajmniej na początku była zachwycona:) Zrobiłyśmy misie, autka, serduszka, mnóstwo gwiazdek i nawet króliczek się zaplątał, choć to nie te święta:) W tym roku tylko z jednej porcji, ale w zeszłym piernikowanie było na szerszą skalę:) Wrzucam zdjęcia zeszłorocznych ciasteczek, bo tegoroczne są jeszcze nie ozdobione. Lukrować będziemy pewnie w niedzielę. W niedzielę wraca też Głowa! I zapowiada się, że będzie w domu dłużej niż 2 tyg:) I dobrze!
Pochwalę się Wam jeszcze moim prywatnym lasem choinkowym:) Wyhodowałam go osobiście:)
I muszę się jakoś zaprogramować, żeby nie dać się opanować kaloriom wszechobecnym...
Powodzenia w przedświątecznych robotach!
Żeby wszystko wyrosło jak trzeba!:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz